Zapraszam do przeczytania wywiadu ze mną, który ukazał się na łamach Wiadomości Świdnickich.
Czy Świdnica jest nadal w kręgu Pańskich
politycznych zainteresowań?
Marek Dyduch:
Jest i będzie! Zbyt głębokie korzenie i sympatia wiążą mnie ze Świdnicą.
Zbliżają się kolejne wybory, w
których kandyduje Pan do Sejmiku Dolnośląskiego?
MD: Tak,
to już dziewiąty raz weryfikuje się w wyborach publicznych - do Sejmu, Senatu i
Sejmiku Dolnośląskiego. Na szczęście bilans tych startów jest dodatni.
Gdyby chciałby Pan rozliczyć się z
obietnic wyborczych składanych w tych dziewięciu wyborach, to …?
MD:
Myślę, że ten bilans jest też dodatni, choć samoocena tego co robię nie jest
łatwa Jest subiektywna, a ponadto ocena osobistych dokonań nie jest teraz w
modzie. Tak naprawdę niewiele osób pełniących funkcje publicznie rzetelnie
podsumowuje swoje deklaracje wyborcze i swoje faktyczne dokonania.
A konkretnie co może Pan zapisać na
swoje konto?
MD:
Za mną stoją takie dokonania, jak doprowadzenie do powstania Wałbrzyskiej
Specjalnej Strefy Ekonomicznej i jej podstref w Dzierżoniowie, Kłodzku, Nowej
Rudzie, a w konsekwencji w Świdnicy, Żarowie, Ząbkowicach oraz ostatnio w
Bielawie. To także szereg obwodnic, o które
zabiegałem wraz z lewicą, np. obwodnice Świdnicy, Nowej Rudy czy
Wrocławia.
Niestety,
nie udało się wybudować obwodnicy Wałbrzycha. Lewica zaczęła jej realizację,
ale uprzedni Prezydent Wałbrzycha z PO najpierw zablokował tę budowę, a następnie
nie potrafił jej dokończyć. Stąd tak bardzo potrzebnej obwodnicy do dzisiaj nie
ma.
Jakie są jeszcze konkretne efekty
Pańskich działań?
MD: Mogę
je spuentować jednym stwierdzeniem: Marek Dyduch i SLD – to 9000 miejsc pracy
dla Regionu i dziesiątki - mniej lub bardziej strategicznych - inwestycji w
powiatach byłego województwa wałbrzyskiego, jak też i na całym Dolnym Śląsku.
Nie chwali się Pan czasem?
MD:
To są fakty i konkretne osiągnięcia. Gotów jestem skonfrontować się z każdym,
kto próbuje je podważać.
Można powiedzieć, że jest Pan
skuteczny?
MD: Jestem
przekonany, że można. Chcę mówić o swojej skuteczności i niepodważalnych
osiągnięciach lewicy dla Regionu, bowiem wiele z tych sukcesów zawłaszczyli
sobie politycy centroprawicy i prawicy Tymczasem Oni jedynie niektóre z tych
przedsięwzięć dokończyli, bądź w jakimś wymiarze tylko kontynuowali, gdy lewica
straciła władzę.
I zapomnieli powiedzieć, że to
lewica jest źródłem tych dokonań?
MD: Nie
tylko zapomnieli, lecz wiele z nich w całości przypisali sobie. Dlatego za swój
obowiązek uważam głośno mówić, że lewica zrobiła niezmiernie dużo dla naszego
Regionu. Warto tym pamiętać!
Czyli jest Pan zasłużony dla
regionu?
MD: Nie
mnie o tym sądzić i nie wypinam piersi do odznaczeń. Bardziej uważam, że to, co
robię dla Dolnego Śląska jest moim obowiązkiem. Natomiast celem mojego
działania jest dążenie do rozwoju całego naszego Regionu. Politycy przecież
powinni działać tak, żeby ludzie żyli godnie i byli dumni ze swojej małej
ojczyzny.
Co się w Pana działaniu politycznym
nie udało?
MD: Na
razie nie udało się stworzyć tylu miejsc pracy w naszym województwie, żeby
wypełnić zapotrzebowanie na ten społeczny „rarytas”, jakim jest powszechny
dostęp do pracy. Ale wierzą, że kiedyś w naszym Regionie i ten bolący problem
rozwiążemy.
Praca to wszystko?
MD: Praca
to podstawa normalnego życia. Uważam, że godne życie mieszkańców Dolnego Śląska
można osiągnąć tylko w drodze dynamicznego rozwoju Regionu Gównie przez
wzmocnienie rozwoju małych i średnich firm, które są źródłem największej ilości
stałych oraz dobrze płatnych miejsc pracy. Uważam też, że bogactwo Regionu
można budować głównie przez bogactwo jego mieszkańców!
Czy taki polityk jak Pan może mieć
marzenia?
MD:
Oczywiście, że tak, marzenia są częścią życia każdego człowieka.
W
życiu prywatnym marzę, abym dokończył budowę mojego domu, który buduję już
kilka dobrych lat, a także, aby moim dzieciom udał się start zawodowy i
pomyślne wejście w dorosłe życie.
O czym Pan marzy w swoim działaniu
publicznym?
MD:
Marzę aby świat, w którym żyjemy był bez wojen – bez ich grozy i okropności. Do
tej pory moje pokolenie nie doznało wojny, która objęłaby nasz kraj. Uważam tę
sytuację za najpiękniejszy dar, jaki dał nam los. Marzę, żeby i nasze dzieci, i
nasze wnuki też doznały ego stanu.
Jest Pan optymistą?
MD: Zdecydowanie
tak. Dlatego wierzę w świat, gdzie ludzie są szczęśliwi, uśmiechnięci, wrażliwi
i życzliwi sobie. Pamiętajmy, że bardzo dużo zależy od nas samych. Marzenia
poparte wiarą czynią cuda!