środa, 30 kwietnia 2014

Polska ziemia dla Polaków - wersja rozszerzona

    Jesteśmy 10 lat w strukturach Unii Europejskiej. To historyczne wydarzenie dla naszego kraju. Dzisiaj musi budzić wiele refleksji i trzeźwych ocen, a nie propagandowych fajerwerków.  Gołym okiem widać, że bez środków unijnych Polska byłaby zacofanym, niedorozwiniętym infrastrukturalnie i gospodarczo krajem, o zdegradowanym i niedoinwestowanym rolnictwie.                     

    Oczywiście, Unia Europejska ma wiele wad i ograniczeń, dlatego ma też wielu przeciwników i to nie tylko w naszym kraju, ale bez niej Polska byłaby słabym ekonomicznie państwem, stale – patrząc na przykład Ukrainy -  narażonym na niebezpieczeństwo jakiejś ingerencji w nasze wewnętrzne sprawy.

   Jednak nie na ten fakt chcę zwrócić uwagę przy tej  okazji jaką jest ta okrągła rocznicaW związku z zasadami gospodarczymi określonymi przez przepisy unijne, nachodzą mnie obawy innego typu. Od roku 2016 w Polsce nastąpi możliwość zakupu ziemi rolnej przez obcokrajowców.

   Z jednej strony, polskie rolnictwo, dzięki środkom unijnym podniosło jakość swoich produktów i  unowocześnia się sprzętowo. Zostały stworzone warunki dynamicznego rozwoju i sprostania warunkom konkurencji na europejskim rynku artykułów spożywczych.
   Z drugiej strony, jest tajemnicą poliszynela, że finanse publiczne Państwa są w opłakanym stanie, co powoduje, że rząd stale poszukuje pieniędzy, aby łatać powiększającą się dziurą budżetową. Niestety, sięgając głównie do kieszeni jeszcze stosunkowo biednych obywateli i nadmiernie obciążając samorządy, które również są na dorobku i  stale mają wielkie potrzeby inwestycyjne, niezbędne dla rozwoju miast i gmin.
   Z trzeciej strony, większość Polaków wie, że w czasie polskiej transformacji ustrojowej po 89 roku,  w wielu sektorach gospodarki wyprzedaliśmy i zlikwidowaliśmy cały szereg przedsiębiorstw, które na ówczesne czasy były w miarę nowoczesne, ale przestały stanowić własność państwa, a środki finansowe uzyskane z ich sprzedaży zamiast trafić z powrotem na rozwój polskiego przemysłu lub na rozwój infrastruktury kraju, zostały przejedzone lub zmarnowane. Nie ma ich!

   Patrząc na te trzy zjawiska, które przedstawiłem powyżej, uważam, że ziemia rolna będąca w zasobach skarbu państwa (jeszcze kilka milionów hektarów !!!) powinna zostać sprzedana jeszcze przed 2016 roku polskim rolnikom, plantatorom i innym naszym producentom rolnym.
   Dlaczego?

   Po pierwsze, nadal wśród polskich rolników jest tzw. „głód ziemi”. W wielu obszarach Polski zapotrzebowanie na ziemię i jej uprawę jest większa niż dostępne tam zasoby. Zatem uwolnienie ziemi z zasobów skarbu państwa – ANR, na rzecz rolników i producentów rolnych jest jak najbardziej zasadna. Teraz, a nie później, gdy przyjdą obcokrajowcy. Ponieważ oni będą bogatsi i wykupią zasadniczą część ziemi, w tym tę najlepszą. Odbędzie się to kosztem rodzimych producentów rolnych. W konsekwencji nasz kraj ograniczy możliwości rozwoju polskich gospodarstw rolnych i naszych firm branży spożywczej.
   Przypomnę, że żywność tak jak i energia oraz surowce, stanowią o bezpieczeństwie państwa. Prawie zniszczyliśmy polski sektor zbrojeniowy, wyprzedaliśmy banki, sprzedaliśmy część przemysłu energetycznego itd. Bądźmy mądrzy po tej szkodzie i nie sprzedawajmy obcym sektora żywieniowego kraju!
   W dodatku obcokrajowcy część nabytej w Polsce ziemi potraktują jako towar w obrocie spekulacyjnym, a nie produkcyjnym, co może znacznie ograniczyć konkurencyjność polskiego rolnictwa na rynkach zagranicznych - tak było z częścią polskich firm, które zostały sprzedane obcokrajowcom, a kontrahentom z zagranicy często chodziło nie o kupioną firmę, którą teoretycznie mieli rozwijać, a o rynek sprzedaży, która posiadała ta firma i jej produkty. Tak może być z sektorem rolnictwa.

   Po drugie, w Polsce ziemia rolna zawsze będzie w cenie. Nie tylko dlatego, że takie są tradycje, ale  dlatego, że nasz kraj leży w bardzo atrakcyjnej części Europy. Jest dobrze rozwinięta kultura upraw rolnych, jest duży rynek zbytu płodów rolnych. To co dzisiaj jest  w zasięgu finansowym naszych rolników, po wykupieniu ziemi przez obcokrajowców, będzie dla nich nieosiągalne – najwyżej będą dobrymi zarządcami cudzej własności.

   Po trzecie, mieszkańcy polskiej wsi mają ogromny szacunek i sentyment do ziemi. Tak szybko jej nie sprzedadzą, jak  to robili zbyt często skorumpowani urzędnicy państwowi, co wyraźnie było widać przy sprzedaży przedsiębiorstw i firm państwowych. Poza tym, wreszcie  przyszedł czas na budowanie bogactwa kraju przez bogactwo ich obywateli!

   Po czwarte, ze sprzedaży ziemi do 2016 roku, w znaczący sposób zasilimy budżet państwa. Zaspokoimy część potrzeb inwestycyjnych, szczególnie niezbędnych do współfinansowania, ze środkami unijnymi, inwestycji infrastrukturalnych (autostrad, dróg szybkiego ruchu, tras kolejowych, sieci energetycznych itd.). Część uzyskanych z tego tytułu środków możemy skierować na rozwój polskiego przemysłu strategicznego, np. zbrojeniowego, czy na rozwój polskiej nauki dla wspomagania procesu wdrażania nowoczesnych technologii.

   Całość tej narodowej operacji należało by obsłużyć tanim kredytem lub w formie   wyemitowanych przez państwo na ten cel obligacji zastawionych np. pod sprzedawaną ziemię. Oczywiście, potrzebny byłby długoterminowy, np. 10 letni okres spłaty ratalnej i relatywnie dostępny, dla naszych obywateli, poziom pierwszej wpłaty.
Warunki sprzedaży ziemi polskim producentom rolnym do 2016 roku na pewno da się szybko i precyzyjnie określić. Jednak kluczową kwestią będzie wola polityczna polskiego rządu i parlamentu.
   Ja, choć nie jestem „narodowcem” postuluję: -  polska ziemia - dla Polaków!!!
                           
                                                                         Marek Dyduch

  

Polska ziemia dla Polaków

W 10 rocznicę przystąpienia Polski do struktur Unii Europejskiej moim postulatem na tą uroczystą chwilę jest … polska ziemia dla Polaków!

Uczestnictwo naszego kraju w Unii moim zdaniem dało nam Polakom więcej niż mniej, pozwoliło na realny rozwój infrastruktury drogowej, nastąpiła modernizacja polskich miast i wsi i nastąpił  rozwój polskiego rolnictwa, choć słabo rozwija się rodzimy przemył, który w wyniku transformacji ustrojowej bardziej został sprzedany i zlikwidowany niż na nowo wybudowany.

Właśnie ze względu na negatywny skutek wyprzedaży państwowego przemysłu dla zagranicznych kontrahentów uważam, że do 2016 roku, kiedy to do wolnego obrotu wejdą zasoby ziemi rolnej, którą będą mogli swobodnie kupować  również obcokrajowcy, polskim producentom rolnym należy sprzedać wszystką ziemię, którą zechcą kupić z obecnych zasobów skarbu państwa. … Dlaczego?

- po pierwsze nasi rodzimi rolnicy są jeszcze na dorobku i po 2016r. nie wygrają w przetargach o ziemię z bogatymi obcokrajowcami, ta walka będzie bardzo nierówna .
- po drugie polski sektor rolnictwa dobrze się rozwija. Wypada żeby choć jeden sektor gospodarki mógłby na równi konkurować z odnośnikami z zagranicy.
- po trzecie żywność jest towarem strategicznym jak energetyka, zasoby naturalne czy przemysł zbrojeniowy. Energetykę częściowo już sprzedaliśmy, tak samo jak banki i część zasobów naturalnych, a przemysł zbrojeniowy jest z małymi wyjątkami przestarzały.
- po czwarte cena ziemi rolnej w Polsce zawsze będzie w cenie. Wolę, żeby na jej zasobach bogacili się Polacy. Budujmy bogaty kraj poprzez bogactwo obywateli.
- po piąte nasza wieś ma sentyment i szacunek do ziemi. Tak łatwo, jak często skorumpowani urzędnicy państwowi, tej ziemi  obcokrajowcom nie sprzedadzą.
- po szóste dobrze żeby środki ze sprzedaży tej ziemi trafiły jako państwowy wkład na współfinansowanie rozwoju krajowej infrastruktury (budowa autostrad, dróg szybkiego ruchu, linii kolejowych, linii energetycznych itd.), a także na rozwój polskiego przemysłu i nauki.

Nie jestem w swoich poglądach „narodowcem” ale moim postulatem na 10 lecie polski w Unii Europejskiej, ze względu na wymienione tu argumenty jest … polska ziemia dla Polaków!
Poprzyjcie mnie w tym!

Szerszy artykuł o tym temacie znajdziecie w  moim kolejnym wpisie.

 Marek Dyduch

środa, 9 kwietnia 2014

Janowicz ma rację

JERZY Janowicz mówiąc, że w Polsce nie ma perspektyw dla młodych ludzi uprawiających sport i wszystko co się wiąże z życiem publicznym i awansem oraz dorobkiem młodych ludzi, a także z perspektywą rozwoju dla szeregowego Polaka i jego rodziny, mówił prawdę, nawet jak robił to w pomeczowych emocjach.

Jerzy ma rację, bowiem stopień zakłamania o polskiej potędze, w jakimkolwiek wydaniu jest co najmniej niedorzeczny – rozbroiliśmy polską gospodarkę, budujemy polskie społeczeństwo na iluzji o lepszym świecie, żyjemy w epoce reklam, które mówią nam, że „kredyt można wziąć już od 10 % a oszczędzać można aż od 3,5%, …. A „Ruskich” to można lać jak się da za zajęcie Krymu, bo  to jest łamanie prawa międzynarodowego, a zajęcie przez USA Iraku i Afganistanu to jest walka ze zorganizowanym (przez przypadek przez amerykanów) terroryzmem jest zwykłą obłudą. Janowicz tych ostatnich zacytowanych przez zemnie słów na szczęście nie powiedział, ale ja je wypowiadam na podkreślenie poziomu jakości życia publicznego i politycznego w Polsce. Jest ono żenująco niskie, tak jak poziom zorganizowania Państwa Polskiego i informacji publicznej. Kiedyś ta sytuacja doprowadzi do poważnego kryzysu politycznego, gospodarczego i społecznego naszego kraju.

Marek Dyduch