piątek, 14 listopada 2014

MAM NADZIEJĘ, ŻE WYBORCY ZNOWU MI ZAUFAJĄ

Krótki wywiad ze mną przeprowadzony dla gazety Fakt. Zachęcam do przeczytania i komentowania. 

Z urodzenia Świdniczanin, długoletni mieszkaniec Wałbrzycha, teraz Wrocławianin…
 - Jednym słowem Dolnoślązak z krwi i kości.

No tak, jednak pytam, co Panu jest jeszcze bliskie w Pana działalności i gdzie są pańskie korzenie?
- Cały Dolny Śl. jest moą lokalną ojczyzną, ale prawdą jest, że Ziemie Świdnicka i Wałbrzyska, to moje korzenie z urodzenia i źródło działania politycznego.

Co regionalny polityk może zrobić dla Świdnicy i Wałbrzycha?
- Bardzo wiele, im wyższa pozycja polityczna, tym więcej można zrobić. Moim przesłaniem w działaniu jest zasada, że wspieram wszystko co jest korzystne dla tych rejonów, ponieważ wymaga tego sprawiedliwość dziejowa.

Sprawiedliwość dziejowa?
- Tak, wszystkie powiaty byłego woj.. wałbrzyskiego potwornie ucierpiały gospodarczo i społecznie po 89 roku, dlatego nieustannie trzeba im pomagać w przywróceniu normalności i zapewnieniu im możliwość rozwoju.

Co takiego wspierał Pan jako dotychczasowy Radny Sejmiku?
- W Wałbrzychu poparcie milionów środków finansowych przyznanych przez Sejmik na drogi wojewódzkie biegnące przez to miasto, które w znacznej mierze były w fatalnym stanie, a w Świdnicy to wsparcie dla obwodnicy Świdnicy w kierunku do autostrady A4 oraz modernizacji i uruchomienie linii kolejowej Świdnica Wrocław.

A w nadchodzącej kadencji jakie główne sprawy będzie Pan wspierał, oczywiście jeśli będzie Pan wybrany?
- Mam nadzieje, że wyborcy ponownie mi zaufają. Dla Świdnicy chcę zaproponować stworzenie Centrum Szkół Zawodowych i Technicznych, w którym na dużą skalę będzie prowadzić się nauczanie zawodowe wielu dziedzinach technicznych. Takie Centrum to miejsca pracy  dla kadry i obsługi logistycznej jak i dobry kierunek nauki dla ciekawych i potrzebnych zawodów, potrzebnych w dzisiejszych czasach.

A dla Wałbrzycha?

Dla Wałbrzycha  chcę głównie zainicjować programy ograniczające obszary biedy, którą widać w mieście gołym okiem, szczególnie na starych dzielnicach. Wałbrzychowi trzeba przywrócić normalność w drodze stworzenia warunków na godne życie jego mieszkańców.

Wszystko zależy od nas

Zapraszam do przeczytania wywiadu ze mną, który ukazał się na łamach Wiadomości Świdnickich. 

Czy Świdnica jest nadal w kręgu Pańskich politycznych zainteresowań?

Marek Dyduch: Jest i będzie! Zbyt głębokie korzenie i sympatia wiążą mnie ze Świdnicą.

Zbliżają się kolejne wybory, w których kandyduje Pan do Sejmiku Dolnośląskiego?

MD: Tak, to już dziewiąty raz weryfikuje się w wyborach publicznych - do Sejmu, Senatu i Sejmiku Dolnośląskiego. Na szczęście bilans tych startów jest dodatni.

Gdyby chciałby Pan rozliczyć się z obietnic wyborczych składanych w tych dziewięciu wyborach, to …?

MD: Myślę, że ten bilans jest też dodatni, choć samoocena tego co robię nie jest łatwa Jest subiektywna, a ponadto ocena osobistych dokonań nie jest teraz w modzie. Tak naprawdę niewiele osób pełniących funkcje publicznie rzetelnie podsumowuje swoje deklaracje wyborcze i swoje faktyczne dokonania.

A konkretnie co może Pan zapisać na swoje konto?

MD: Za mną stoją takie dokonania, jak doprowadzenie do powstania Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i jej podstref w Dzierżoniowie, Kłodzku, Nowej Rudzie, a w konsekwencji w Świdnicy, Żarowie, Ząbkowicach oraz ostatnio w Bielawie. To także szereg obwodnic, o które  zabiegałem wraz z lewicą, np. obwodnice Świdnicy, Nowej Rudy czy Wrocławia.
Niestety, nie udało się wybudować obwodnicy Wałbrzycha. Lewica zaczęła jej realizację, ale uprzedni Prezydent Wałbrzycha z PO najpierw zablokował tę budowę, a następnie nie potrafił jej dokończyć. Stąd tak bardzo potrzebnej obwodnicy do dzisiaj nie ma.

Jakie są jeszcze konkretne efekty Pańskich działań?

MD: Mogę je spuentować jednym stwierdzeniem: Marek Dyduch i SLD – to 9000 miejsc pracy dla Regionu i dziesiątki - mniej lub bardziej strategicznych - inwestycji w powiatach byłego województwa wałbrzyskiego, jak też i na całym Dolnym Śląsku.

Nie chwali się Pan czasem?

MD: To są fakty i konkretne osiągnięcia. Gotów jestem skonfrontować się z każdym, kto próbuje je podważać.

Można powiedzieć, że jest Pan skuteczny?

MD: Jestem przekonany, że można. Chcę mówić o swojej skuteczności i niepodważalnych osiągnięciach lewicy dla Regionu, bowiem wiele z tych sukcesów zawłaszczyli sobie politycy centroprawicy i prawicy Tymczasem Oni jedynie niektóre z tych przedsięwzięć dokończyli, bądź w jakimś wymiarze tylko kontynuowali, gdy lewica straciła władzę.

I zapomnieli powiedzieć, że to lewica jest źródłem tych dokonań?

MD: Nie tylko zapomnieli, lecz wiele z nich w całości przypisali sobie. Dlatego za swój obowiązek uważam głośno mówić, że lewica zrobiła niezmiernie dużo dla naszego Regionu. Warto tym pamiętać!

Czyli jest Pan zasłużony dla regionu?

MD: Nie mnie o tym sądzić i nie wypinam piersi do odznaczeń. Bardziej uważam, że to, co robię dla Dolnego Śląska jest moim obowiązkiem. Natomiast celem mojego działania jest dążenie do rozwoju całego naszego Regionu. Politycy przecież powinni działać tak, żeby ludzie żyli godnie i byli dumni ze swojej małej ojczyzny.

Co się w Pana działaniu politycznym nie udało?

MD: Na razie nie udało się stworzyć tylu miejsc pracy w naszym województwie, żeby wypełnić zapotrzebowanie na ten społeczny „rarytas”, jakim jest powszechny dostęp do pracy. Ale wierzą, że kiedyś w naszym Regionie i ten bolący problem rozwiążemy.

Praca to wszystko?

MD: Praca to podstawa normalnego życia. Uważam, że godne życie mieszkańców Dolnego Śląska można osiągnąć tylko w drodze dynamicznego rozwoju Regionu Gównie przez wzmocnienie rozwoju małych i średnich firm, które są źródłem największej ilości stałych oraz dobrze płatnych miejsc pracy. Uważam też, że bogactwo Regionu można budować głównie przez bogactwo jego mieszkańców!

Czy taki polityk jak Pan może mieć marzenia?

MD: Oczywiście, że tak, marzenia są częścią życia każdego człowieka.
W życiu prywatnym marzę, abym dokończył budowę mojego domu, który buduję już kilka dobrych lat, a także, aby moim dzieciom udał się start zawodowy i pomyślne wejście w dorosłe życie.

O czym Pan marzy w swoim działaniu publicznym?

MD: Marzę aby świat, w którym żyjemy był bez wojen – bez ich grozy i okropności. Do tej pory moje pokolenie nie doznało wojny, która objęłaby nasz kraj. Uważam tę sytuację za najpiękniejszy dar, jaki dał nam los. Marzę, żeby i nasze dzieci, i nasze wnuki też doznały ego stanu.

Jest Pan optymistą?


MD: Zdecydowanie tak. Dlatego wierzę w świat, gdzie ludzie są szczęśliwi, uśmiechnięci, wrażliwi i życzliwi sobie. Pamiętajmy, że bardzo dużo zależy od nas samych. Marzenia poparte wiarą czynią cuda!

czwartek, 13 listopada 2014

Dla ludzi – nie obok ludzi!

Zapraszam do przeczytania wywiadu ze mną, który ukazał się na łamach Tygodnika Dzierżoniowskiego. 

Gdzie się podziewa Marek Dyduch - polityk, były Poseł, były Sekretarz Generalny SLD?

Marek Dyduch: Cały czas jestem w polityce, tylko w nieco w innym wymiarze. Głównie działam dla Regionu, jako Radny Sejmiku Dolnośląskiego. Natomiast w ramach SLD jestem członkiem Zarządu Krajowego.

Lewica coś nie może odzyskać blasku, poparcie dla SLD w skali kraju to ok. 10%.

MD: W naszym Regionie jest ono wyższe – ok. 15%. Uważam, że to też za mało w stosunku do rzeczywistego potencjału SLD. Jestem jednak przekonany, iż lewica odbuduje swoją dawną pozycję. Prawica, szczególnie PO, trafiła na dobry moment, bardzo korzystny do rządzenia w Polsce. Dzięki środkom unijnym mieli czym dysponować, realizując wiele inwestycji infrastrukturalnych, które na naszych oczach zmieniają nasz kraj.

To rządy Platformy mogą potrwać jeszcze długo, ponieważ znowu pojawią się nowe środki z Unii Europejskiej?

MD: To się okaże. W tej masie inwestycji obecnie realizowanych nie dostrzega się bałaganu w ich przeprowadzaniu, niekompetencji i arogancji rządzących, którzy nadrabiają swoją indolencję sztuczkami socjotechnicznymi. Jeżeli uważnie przyjrzeć się tym procesom, to widać przede wszystkim ciągłe przedłużane inwestycje. Żadna wielka inwestycja nie została do tej pory skończona w terminie, dotyczy to choćby autostrad. Ta fatalna logistyka powoduje wzrost kosztów ich realizacji oraz totalny bałagan.
Polska obecnie jest jednym z nagorzej zarządzanych państw w Europie!

I ludzie tego nie widzą?

MD: Polacy pomału dostrzegają, że ta przestrzeń inwestycyjna nie przekłada się na lepszą jakość ich życia. Brakuje pracy, a jak jest, to niskopłatna Większość z nas pracuje po kilkanaście godzin dziennie - bez dodatkowych świadczeń i zarobków. Miliony młodych Polaków emigrują za granicę w poszukiwaniu lepszego bytu. Prawie wszystkie rodziny są zadłużone, wiele z nich ponad miarę i granice ich możliwości. Cała Polska i Polacy są totalnie zadłużeni! W rezultacie narasta w Polakach frustracja, która prowadzi do społecznego stresu.

Czeka nas więc załamanie polityczne, społeczne, gospodarcze i finansowe?

MD: Jeśli w perspektywie kilku lat nic się nie zmieni, to we wszystkich tych obszarach kryzys może nastąpić. Pomału ludzie już się buntują, szczególnie młodzi, którzy całą klasę polityczną uważają za nieudaczników, cwaniaków i egoistów. Na razie ten bunt ma łagodne objawy, polegające m.in. na głosowaniu na Korwina Mikkego lub monarchistów. Jest to sygnał: „Rządzący uważajcie! Nie ufamy Wam!”
Młodzi nie chcą jeszcze wychodzić na ulicę, aby w ten sposób protestować i demonstrować swoje niezadowolenie z obecnej rzeczywistości. Jeżeli jednak nic się nie zmieni, to mogą zmienić się zbuntowanych i groźnych wojowników

Jaki wnioski płyną z takiej oceny?

MD: W Polsce musi nastąpić zmiana sposobu rządzenia. Niech władza w końcu zajmie się rozwiązywaniem problemów społecznych i gospodarczych kraju  nie sobą. 

Do zmiany jakości uprawiania polityki w Polsce - dla ludzi a nie obok ludzi - może przyczynić się lewica.

Uważam, że cała lewica musi zdecydowanie działać, aby zmienić dzisiejszą rzeczywistość na rzecz skutecznego polepszenia poziomu życia polskich rodzin. Przede wszystkim w drodze przełożenia się licby inwestycji na ilości miejsc pracy i poziom godnego wynagradzania ludzi za tę pracę.
Jeśli tego nie zrobimy w najbliższych 5 latach, to kiedy?

Jak postrzega Pan problemy rejonu dzierżoniowskiego?

MD: Wielkim kryzys – upadek kluczowych firm, m.in. Diory, Sileny, Bielbawu i Bieltexu, a także wielu innych przedsiębiorstw o istotnym znaczeniu dla rejonu, spowodował ogromne bezrobocie. Obecnie rejon pomału podnosi się z kolan. Dużo w tej sprawie robią władze samorządowe, to one najbardziej starają się o pozyskanie środków na inwestycje infrastrukturalne i aktywnie walczą o pozyskanie nowych inwestorów gospodarczych!

Ale to wszystko idzie zbyt wolno!

MD: To prawda, dlatego musi nastąpić przyśpieszenie. Potrzebne są działania, które stworzą jeszcze lepsze warunki dla inwestowania w Powiecie Dzierżoniowskim. Konieczna jest przebudowa linii kolejowej Wrocław – Dzierżoniów, a także odbudowa linii kolejowej - o dużym znaczeniu gospodarczym i turystycznym - z Dzierżoniowa przez Bielawę do Srebrnej Góry. W dalszej perspektywie należy zadbać o budowę nowej drogi tzw. Sudeckiej, która udrożni komunikację z całym rejonem.

Czy w  tych sprawach samorządy Rejon same sobie poradzą?

MD: Bez wsparcia osób i instytucji z zewnątrz, będzie to raczej niemożliwe. Siła rejonu musi być poparta mocą ludzi, środowisk i instytucji z zewnątrz Wszystkich, którzy potrafią rozpoznać potrzeby Powiatu. Dzierżoniowskiego, są życzliwi dla ich rozwiązywania, a swoim zaangażowaniem realnie wspierają rozwój wszystkich gmin i miejscowości rejonu. Wsparciem będzie też rozwój małych i średnich firm, które mogą wygenerować wiele dobrze płatnych miejsc pracy.

Pan jest chętny do takiego działania i wsparcia?


MD: Oczywiście. Będąc radnym Sejmiku jestem w stanie dużo pomóc i chcę to czynić. Tak było w minionej kadencji. Niejednokrotnie udowodniłem, że jestem skutecznym politykiem. Gdy się czegoś podejmuję, to staram się zawsze realizować swoje zobowiązania - nie wirtualnie, lecz realnie i konkretnie.

Dla ludzi – nie obok ludzi!

Zapraszam do przeczytania wywiadu ze mną, który ukazał się na łamach Tygodnika Dzierżoniowskiego. 

Gdzie się podziewa Marek Dyduch - polityk, były Poseł, były Sekretarz Generalny SLD?

Marek Dyduch: Cały czas jestem w polityce, tylko w nieco w innym wymiarze. Głównie działam dla Regionu, jako Radny Sejmiku Dolnośląskiego. Natomiast w ramach SLD jestem członkiem Zarządu Krajowego.

Lewica coś nie może odzyskać blasku, poparcie dla SLD w skali kraju to ok. 10%.

MD: W naszym Regionie jest ono wyższe – ok. 15%. Uważam, że to też za mało w stosunku do rzeczywistego potencjału SLD. Jestem jednak przekonany, iż lewica odbuduje swoją dawną pozycję. Prawica, szczególnie PO, trafiła na dobry moment, bardzo korzystny do rządzenia w Polsce. Dzięki środkom unijnym mieli czym dysponować, realizując wiele inwestycji infrastrukturalnych, które na naszych oczach zmieniają nasz kraj.

To rządy Platformy mogą potrwać jeszcze długo, ponieważ znowu pojawią się nowe środki z Unii Europejskiej?

MD: To się okaże. W tej masie inwestycji obecnie realizowanych nie dostrzega się bałaganu w ich przeprowadzaniu, niekompetencji i arogancji rządzących, którzy nadrabiają swoją indolencję sztuczkami socjotechnicznymi. Jeżeli uważnie przyjrzeć się tym procesom, to widać przede wszystkim ciągłe przedłużane inwestycje. Żadna wielka inwestycja nie została do tej pory skończona w terminie, dotyczy to choćby autostrad. Ta fatalna logistyka powoduje wzrost kosztów ich realizacji oraz totalny bałagan.
Polska obecnie jest jednym z nagorzej zarządzanych państw w Europie!

I ludzie tego nie widzą?

MD: Polacy pomału dostrzegają, że ta przestrzeń inwestycyjna nie przekłada się na lepszą jakość ich życia. Brakuje pracy, a jak jest, to niskopłatna Większość z nas pracuje po kilkanaście godzin dziennie - bez dodatkowych świadczeń i zarobków. Miliony młodych Polaków emigrują za granicę w poszukiwaniu lepszego bytu. Prawie wszystkie rodziny są zadłużone, wiele z nich ponad miarę i granice ich możliwości. Cała Polska i Polacy są totalnie zadłużeni! W rezultacie narasta w Polakach frustracja, która prowadzi do społecznego stresu.

Czeka nas więc załamanie polityczne, społeczne, gospodarcze i finansowe?

MD: Jeśli w perspektywie kilku lat nic się nie zmieni, to we wszystkich tych obszarach kryzys może nastąpić. Pomału ludzie już się buntują, szczególnie młodzi, którzy całą klasę polityczną uważają za nieudaczników, cwaniaków i egoistów. Na razie ten bunt ma łagodne objawy, polegające m.in. na głosowaniu na Korwina Mikkego lub monarchistów. Jest to sygnał: „Rządzący uważajcie! Nie ufamy Wam!”
Młodzi nie chcą jeszcze wychodzić na ulicę, aby w ten sposób protestować i demonstrować swoje niezadowolenie z obecnej rzeczywistości. Jeżeli jednak nic się nie zmieni, to mogą zmienić się zbuntowanych i groźnych wojowników

Jaki wnioski płyną z takiej oceny?

MD: W Polsce musi nastąpić zmiana sposobu rządzenia. Niech władza w końcu zajmie się rozwiązywaniem problemów społecznych i gospodarczych kraju  nie sobą. 
Do zmiany jakości uprawiania polityki w Polsce - dla ludzi a nie obok ludzi - może przyczynić się lewica.

Uważam, że cała lewica musi zdecydowanie działać, aby zmienić dzisiejszą rzeczywistość na rzecz skutecznego polepszenia poziomu życia polskich rodzin. Przede wszystkim w drodze przełożenia się licby inwestycji na ilości miejsc pracy i poziom godnego wynagradzania ludzi za tę pracę.
Jeśli tego nie zrobimy w najbliższych 5 latach, to kiedy?

Jak postrzega Pan problemy rejonu dzierżoniowskiego?

MD: Wielkim kryzys – upadek kluczowych firm, m.in. Diory, Sileny, Bielbawu i Bieltexu, a także wielu innych przedsiębiorstw o istotnym znaczeniu dla rejonu, spowodował ogromne bezrobocie. Obecnie rejon pomału podnosi się z kolan. Dużo w tej sprawie robią władze samorządowe, to one najbardziej starają się o pozyskanie środków na inwestycje infrastrukturalne i aktywnie walczą o pozyskanie nowych inwestorów gospodarczych!

Ale to wszystko idzie zbyt wolno!

MD: To prawda, dlatego musi nastąpić przyśpieszenie. Potrzebne są działania, które stworzą jeszcze lepsze warunki dla inwestowania w Powiecie Dzierżoniowskim. Konieczna jest przebudowa linii kolejowej Wrocław – Dzierżoniów, a także odbudowa linii kolejowej - o dużym znaczeniu gospodarczym i turystycznym - z Dzierżoniowa przez Bielawę do Srebrnej Góry. W dalszej perspektywie należy zadbać o budowę nowej drogi tzw. Sudeckiej, która udrożni komunikację z całym rejonem.

Czy w  tych sprawach samorządy Rejon same sobie poradzą?

MD: Bez wsparcia osób i instytucji z zewnątrz, będzie to raczej niemożliwe. Siła rejonu musi być poparta mocą ludzi, środowisk i instytucji z zewnątrz Wszystkich, którzy potrafią rozpoznać potrzeby Powiatu. Dzierżoniowskiego, są życzliwi dla ich rozwiązywania, a swoim zaangażowaniem realnie wspierają rozwój wszystkich gmin i miejscowości rejonu. Wsparciem będzie też rozwój małych i średnich firm, które mogą wygenerować wiele dobrze płatnych miejsc pracy.

Pan jest chętny do takiego działania i wsparcia?


MD: Oczywiście. Będąc radnym Sejmiku jestem w stanie dużo pomóc i chcę to czynić. Tak było w minionej kadencji. Niejednokrotnie udowodniłem, że jestem skutecznym politykiem. Gdy się czegoś podejmuję, to staram się zawsze realizować swoje zobowiązania - nie wirtualnie, lecz realnie i konkretnie.

Jestem ambasadorem Wałbrzycha

Zapraszam do przeczytania mojego wywiadu, który ukazał się na łamach Tygodnika Wałbrzyskiego. 

Co Pana jeszcze wiąże z Wałbrzychem?
Marek Dyduch: Wiąże mnie nie tylko sentyment i serce do tego Miasta, ale i poczucie obowiązku. To tu się rozpoczęła i rozwinęła moja kariera polityczna oraz działalność społeczna.

Co to ma wspólnego z obowiązkiem?
MD: Moim obowiązkiem jest spłacenie swoistego długu. Bowiem bez Wałbrzycha nie byłoby polityka Marka Dyducha. Prawdą jest, że i SLD, i ja robiliśmy wszystko w naszej działalności, aby skutecznie pomagać Wałbrzychowi w skrajnie trudnej sytuacji gospodarczej i społecznej, w jakiej znalazło się miasto i jego mieszkańcy w 1992 roku. Jednocześnie prawdą jest również, że lewica otrzymała wtedy ogromną dozę poparcia, które widziała cała Polska. Wtedy na lewicy zauważono także mnie. To jest właśnie ten dług, który staram się od lat uczciwie spłacać.

Zatem, jak można określić obecną Pana relację do Wałbrzycha i rejonu byłego województwa wałbrzyskiego?
MD: Myślę, że jestem przede wszystkim ambasadorem Wałbrzycha i całego rejonu. Dobry ambasador zawsze stara się godnie i skutecznie reprezentować swój kraj, bez wzglądu na miejsce w określonej części świata, w której aktualnie wykonuje swoją misję. Tak pojmuję swoją rolę - czy to reprezentując interesy Miasta i Regionu na forum Sejmiku Dolnośląskiego, czy też w swoich działaniach na szczeblu centralnym. Zawsze – jako ambasador społeczności wałbrzyskiej – działam i będę działać na korzyść mieszkańców tego Regionu, na rzecz jego prawidłowego rozwoju.

Jak dzisiaj postrzega Pan SLD i lewicę w rejonie wałbrzyskim?
MD: Z dawnej świetności lewicy niewiele pozostało, ale jest grupa młodych działaczy politycznych i społecznych, którzy wyrażają wartości lewicowe nie dla pozorów i nie dla swoich prywatnych karier. Autentycznie chcą być bliżej ludzi i chcą działać na rzecz godnego życia mieszkańców rejonu. Ten sposób myślenia jest mi bliski, dlatego nie tylko im kibicuję, lecz także szczerze ich wspieram! 
Kandydat na Prezydenta Wałbrzycha z ramienia SLD – Lewica Razem, Szymon Heretyk jest młodym człowiekiem, który prawidłowo się rozwija politycznie i myślę, że jego postulaty wyborcze w walce o prezydenturę są prawidłowe. Śmiem twierdzić, że za parę lat, to On wyprowadzi lewicę w Wałbrzychu na prostą.


Czy Wałbrzych i nasz rejon mają jeszcze szansę na odbudowę swojej pozycji na Dolnym Śląsku?
- MD: Oczywiście, że tak. Pod warunkiem, jeśli to „tak” wypełni się przez:
- „tak” dla stworzenia „korpusu” ambasadorów dla Wałbrzycha i rejonu wałbrzyskiego. Mam tu na myśli grupę osób wpływowych ze wszystkich opcji politycznych, środowisk społecznych, którzy bez względu na miejsce i „poziom” swojego działania będą tworzyć autentyczną przestrzeń poparcia dla naszego rejonu;
- „tak” dla stworzenia 2-3 specjalnych programów rozwojowych na dużą skalę w sferze gospodarczej i społecznej dla naszego rejonu, sfinansowanych ze środków unijnych, krajowych i wojewódzkich;


Co dzisiaj zmieniłby Pan w Wałbrzychu?

MD: Przede wszystkim nie zmieniłbym tempa realizacji inwestycji infrastrukturalnych obecnie prowadzonych w Wałbrzychu, remonty dróg i renowacja kamienic do dobry kierunek, ale …
Nie zrezygnowałbym z budowy śródmiejskiej obwodnicy biegnącej od Szczawienka przez Podzamcze, między Piaskową Górą i Szczawnem aż do centrum Wałbrzycha. Tylko ta obwodnica może znacznie ograniczyć korki w mieście.
Stworzyłbym realną koncepcję budowy dobrego poziomu życia w Wałbrzychu przez budowanie bogactwa miasta w drodze bogactwa jego mieszkańców. Nie da się odbudować pozycji Wałbrzycha na ogromnych obszarach biedy, beznadziei i rozwarstwienia społecznego. Wałbrzych musi się rozwijać równomiernie, głównie w drodze realnej dostępności do godziwie opłacanych miejsc pracy.
Stworzyłbym warunki na rzeczywistą budowę Aglomeracji Wałbrzyskiej. Rzeczywistą, tzn. budowaną na zasadach całkowitego partnerstwa między Wałbrzychem i gminami powiatu wałbrzyskiego. Dopiero zrównoważony rozwój miejscowości całego powiatu wałbrzyskiego daje szansę na zdynamizowanie korzystnych przemian w rejonie i wyraźnej poprawy warunków życia mieszkańców rejonu.
Przede wszystkim działajmy mądrze i współpracujmy, a będzie co raz lepiej.